niedziela, 24 stycznia 2016

Wyznaję, Jaume Cabre


"Wyznaję" na chwilę przed polską premierą zostało przez wydawcę ogłoszone arcydziełem, książką wybitną, przełomową itd. Czytelnik został więc z góry skazany na ... ugodę, żeby nie wyjść na głupca i człowieka bez ogłady. Perspektywa czasu pozwala jednak ochłonąć i obiektywnie ocenić najnowszą książkę J. Cabre, wyniesioną na wyżyny na fali popularności bardzo dobrych "Głosów Pamano". 



Powodem euforii był zapewne, powracający u Cabre, niezwykle ważny obecnie temat  zła, jego obraz prowadzony przez kilka stuleci, niestety bez głębszych dociekań jego istoty. Temat ilustrowany przez szereg (nie powiązanych) historii z różnych epok: od średniowiecza po współczesność i kręgów kulturowych: od islamu, przez chrześcijaństwo średniowieczne, aż po rozumiany jak religia nazizm. Wszystkie te historie są poukładane obok siebie, łączące je rekwizyty (wędrujące w sposób niemal magiczny) nie scalają ich w sposób wystarczający, podobnie jak przejścia w narracji - nawet w obrębie tego samego zdania. W efekcie konstrukcja powieści to luźny zbiór, swobodnie powiązanych z sobą historii, przypominająca budowlę z klocków, których nie sczepiono, a jedynie "bez kliknięcia" ułożono jeden na drugim. Zupełnie inaczej niż we wcześniejszych "Głosach Pamano", gdzie poszczególne historie były z sobą organicznie powiązane. Tutaj mnogość przywoływanych historii, przy ich powierzchownym traktowaniu staje się "statystyką". 

W wywiadzie dla "Xięgarni" autor objaśniał zastosowane chwyty narracyjne próbą stworzenia koncertu muzycznego i orkiestracją.  Wielość motywów i stosowanie na przemian 1. i 3. osobowej narracji miało być zatem odpowiednikiem kompozycji muzycznej, przy czym 1.osobowe partie tekstu są bezpośrednim wyznaniem (stąd tytuł) adresowanym do ukochanej. Historia miłosna Adriana Ardevola - główny motyw powieści- nie jest jednak przekonująca. Niemal nic nie przemawia za jej prawdziwością i prawdziwością rzekomo przeżywanych emocji. Dlaczego tak jest? Otóż to puste nazwy - etykiety: miłość, przyjaźń. Zupełnie brak w powieści obrazu konkretnych działań, czynów, gestów, które mogłyby te emocje wyrażać i potwierdzać. Kocham. Jak się ta miłość przejawia? Jak zakochani spędzają dni, jakie towarzyszą temu gesty? Miłość to codzienne drobiazgi, których w tej powieści zupełnie nie widać. A przyjaźń Adriana i Bernata? Zwykle przyjaźnie, zwłaszcza męskie, opierają się na wspólnym działaniu, tu niemal tego nie ma - poza sporadycznym wspólnym muzykowaniem. Główny bohater - narrator to w rzeczywistości papierowa postać, będąca marzeniem autora o cudownych intelektualnych zdolnościach. Emocje Adriana (i pozostałych postaci) to zbiory nazw, opisy emocji są w książce powierzchowne i samych emocji nie są w stanie zastąpić. 

Historie drugoplanowych postaci są mało wyrazistymi skrótami, przypominającymi poukładane obok siebie streszczenia (szczególnie Juliana z Sau i Jachiama Muredy), choć każda z nich ma potencjał na osobną, fascynującą opowieść. Ogromną popularność powieść zawdzięcza tematowi zła, płynącego z religii, doktryn i ludzkich słabości. "Wyznaję" to także powieść o bezsilności, płynięciu z prądem i poddaniu się bez walki. Niestety diagnoza ludzkiej kondycji jest w powieści pesymistyczna.
Warto przeczytać, choć warsztatowo książka arcydziełem nie jest.

Autor: Jaume Cabre
Tytuł: Wyznaję
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2013

wtorek, 19 stycznia 2016

Jaśnie Pan, Jaume Cabre


"Jaśnie pan" J. Cabre to książka skrzywdzona przez wydawcę. Na okładce reklamowana jest jako kryminał, którym nie jest. W efekcie oczekujący akcji, wrażeń, konwencji kryminału poczują się zawiedzeni, a czytelnicy poszukujący literatury innego typu nigdy po tę książkę nie sięgną. 


Zerwanie z konwencją kryminału jest w tej powieści celowe, nie zbrodnia i śledztwo są tu bowiem istotne. Zatem co? "Jaśnie pan" to głos w sprawie moralności, książka o powszechnym - zewnętrznym i wewnętrznym zakłamaniu, o grach pozorów, konwencjach, moralnym bagnie, które znajduje swoje odbicie w duszach bohaterów i na błotnistych ulicach Barcelony. "Jaśnie pan" to opowieść o zepsuciu absolutnym, które dotyka Hiszpanii i Barcelony przełomu lat 1799 1800. Symbolika daty chyba nie przypadkowa, bo książka staje się przewodnikiem po epoce, zwyczajach, mieście, społeczności. Kogo tu zatem spotykamy? Sędziów, prawników, muzyków, poetów, arystokrację, kler, biedotę i prostytutki. Panorama, która w rzeczywistości ukazuje wspólne cechy wszystkich: niskie żądze, pragnienie władzy, złość, walkę o pozycję, wpływy i pieniądze. Na tym poziomie zło zostaje zdemaskowane jako wspólne dla wszystkich i powtarzalne w czasie jak przywoływane tu mitologiczne opowieści, będące zapowiedzią przyszłych wydarzeń i symbolem powtarzalności kosmicznego porządku. To stale obecne w ludziach zło staje się ich klęską. Przegrywają wszyscy. Tu nie ma zwycięzców. 
 
 Wewnętrzny oraz bohatera i bohaterów jest obrazem epoki, stąd wieloosobowa - polifoniczna narracja, podkreślająca temat zła, korupcji i wpływów. Samo tempo opowieści jest niespieszne, narracja rozwleka poszczególne motywy, przypisuje je kolejnym bohaterom, a powroty dominującego tematu są jak wspominane i oglądane gwiazdozbiory. Zaskakująca jest trójdzielna budowa powieści, zorganizowana niemal jak szkolne wypracowanie: wstęp, rozwinięcie i zakończenie, które pozornie nie nawiązuje do początkowego problemu. Czy to sygnał, że wszystko (jak sugeruje historia tytułowego bohatera) podlega przypadkowi, że nawet narrator tu nad niczym nie panuje i jest celowym zabiegiem?
Stanowczo spośród 3 książek Cabre  "Głosy Pamano" w moim odczuciu pozostają najlepsze.

Autor: Jaume Cabre
Tytuł: Jaśnie Pan
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2015

niedziela, 17 stycznia 2016

Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy, Salman Rushdie


"Dwa lata, osiem miesięcy i 28 dni" to w sumie 1001 dni. Tytuł jest więc aluzją do arabskich baśni. Szeherezady wprawdzie tu nie spotkamy, ale rozlewność narracji Rushdiego jest typowa dla opowieści orientu. 


Na poziomie fabularnym "Dwa lata..." są zapożyczoną ze staroperskiego poematu "Hamzanama" opowieścią o wojnie dżinów i ludzi, przeniesioną w czasy współczesne, pełne naszych technologicznych gadżetów, ale opowiadaną z ironią. Narrator bawi się konwencjami arabskiej opowieści, żongluje postaciami i czasami historycznymi, odwołuje do współczesnej kultury, wprowadzając komiksowych bohaterów i aluzje do "Wojny światów" H. Wellsa. Równoległy sposób narracji, cięcia, zmiany ujęć i planów, migotliwość bohaterów przywodzą na myśl korzystanie z techniki filmowej i nowoczesnej formy szybkiego montażu filmowego. Dzięki temu, zastosowanej ironii i galerii zabawnych postaci książkę czyta się nieźle.

Na planie znaczeń najnowsza powieść Rushdiego jest baśnią filozoficzną. Diagnoza współczesności jest trafna, choć niezbyt odkrywcza: problemami współczesnego świata są irracjonalizm i moralny relatywizm, z których wynika wszelkie zło. Źródłem zła są współczesne religie, dogmatyzm, pesymizm, a receptą na uzdrowienie ma być powrót do racjonalizmu Arystotelesa i Awerroesa i łączenie wyobraźni i przymiotów intelektu. Dydaktyzm tych partii tekstu bywa nużący, forma podawcza nie pozostawia miejsca na samodzielność. Nieco lepiej wypadają partie dotyczące multikulturowości i przemiany. W baśni Rusdiego wszystko jest wszystkim. Świat jest zmienny jak przywoływany w opowieści bóg Siwa, tworzone i opowiadane historie wpływają na siebie nawzajem, a ludzie są wędrowcami po morzu opowieści, twórcami i odbiorcami opowieści, wydarzeń, narracji. Może dlatego Wolterowski zwrot: "uprawiać własny ogródek" zyskuje nowy - pozytywny wymiar. Życie to codzienność, codzienne pielęgnowanie ogrodu, a ogród... ogród jest symbolem życia w "tym najlepszym z możliwych światów".   

Autor: Salman Rushdie
Tytuł: Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2015


sobota, 2 stycznia 2016

Bez opamiętania, Lena Andersson


"Bez opamiętania" Leny Andersson jest gorzka, bo prawdziwa. Nie czyta się jej łatwo, jest dusząca i gęsta. Rani zwięzły, mocny i trafny język powieści, jej ironia i uszczypliwa gorycz. Odwieczny temat nieszczęśliwej miłości otrzymał nową oprawę, tak dobrą, że męczy czytanie o cierpieniu, tak jak męczy samo cierpienie. Czytelnik zostaje tu zmuszony do współodczuwania, co jest dowodem wyjątkowej klasy pisarza. 


Powieść Andersson to zapis obsesji miłosnej i wnikliwe studium samooszukiwania się głównej bohaterki - Ester Nilsson. Fabuła szwedzkiej powieści jest niezwykle prosta: młoda, 30 letnia intelektualistka zakochuje się w artyście - Hugonie Rusku. Zakochuje się tak, jak nastolatka zakochuje się w uwielbianym idolu, aktorze czy gwieździe rocka. Paradoksalnie Ester zakochuje się odkrywając wtórność i intelektualną miałkość podziwianego artysty, powtarzalność stosowanych przez niego form i tematów, tak jakby miłość koniecznie musiała unicestwić cały rozsądek. Racjonalizm nie staje się lekiem, pomaga jedynie dokładnie analizować etapy obłędu i zapisywać "kolejne fazy destrukcji" i przemianę miłości odrzuconej w obsesję.
Powieść jest brutalnie szczerym i obnażającym prawdę zapisem powracających obsesyjnie myśli, drobiazgową analizą stanów i emocji, zapisem cierpienia osoby zakochanej, która nie umie się uwolnić, bo stale karmi się złudną nadzieją. W pewnym sensie powieść jest też książką o autodestrukcji, zapisaną jako niekończący się monolog w głowie głównej bohaterki, precyzyjnie oddający mieszankę uczuć, wręcz chaos emocjonalny  i pozwalający odczuć natręctwo myśli, błędne odczytywanie spojrzeń, gestów, stające się pożywką dla złudzeń. Nadzieja jest tu jak uzależniający i niszczący narkotyk, jak (wedle słów samej narratorki) pasożyt , który karmi się życiem i niszczy swojego żywiciela.
Zderzenie pary głównych bohaterów to zderzenie przeciwieństw. Ona - to intelektualistka i specjalistka od nazywania otaczających ją zjawi, dumna z precyzji wypowiedzi i opanowania, trwająca w beznamiętnym związku który, nie odrywa jej od intelektualnych rozważań. On - to artysta-egocentryk, skupiony jedynie na sobie, ludzi traktujący instrumentalnie, bez skrupułów korzystający z przywilejów i uroków artystycznego światka, łamiący zasady moralne don juan, angażujący się w równoległe związki, kreujący przy tym siebie na krystaliczną postać i   artystę społecznie zaangażowanego. Wcześniejszy pusty związek Ester jest kluczem pozwalającym zrozumieć powstanie obsesji. Zakochana Ester traci swój "dar słowa", odczuwa "okropny dystans między myślą a słowem, wolą i sposobem jej wyrażania, rzeczywistością i nierzeczywistością". A jednak to co oddaje w książce jest przejrzyste i przejmujące.
Olśniewająca jest stylistyczna spójność  tej powieści i precyzyjne dopasowanie języka do bohaterów, którzy go używają.

Autor: Lena Andersson
Tytuł: Bez opamiętania
Tłumaczenie: Anna Marciniakówna
Wydawnictwo: Pi
Data wydania: 2014

środa, 16 grudnia 2015

Lato przed zmierzchem, Doris Lessing


Doskonała książka, choć nie dla mizoginów i fanów "filmu akcji".

 
Główna bohaterka to dojrzała kobieta, nazbyt zaangażowana w sprawy rodziny i dorastających dzieci. Konsekwencją tej postawy jest "odejście od siebie", a nagła, wymuszona wyjazdem dzieci i męża  zmiana życiowej roli przynosi konieczność zmierzenia się z sobą, z własnym wnętrzem, potrzebami, możliwościami.  To wytrącenie z rytmu, wybicie z roli owocuje przewartościowaniem w życiu bohaterki. Powieść to zapis poszukiwania prawdy o sobie.  Retrospekcje - wspomnienia służą portretowaniu bohaterki, a opisy stanów psychicznych i przemyśleń to w rzeczywistości opis naszych (kobiet dojrzałych) przeżyć.
Ciekawe efekty przynoszą konfrontacje bohaterki z innymi kobietami, rozwiązłą sąsiadką i kobietą bardzo młodą, stojącą u progu dorosłości. Fascynuje ta możliwość wyboru, bo żadnej z nich w powieści nie przyznano monopolu na posiadanie prawdy.
Fantastycznie bogate życie wewnętrzne bohaterki, sytuuje powieść w kręgu powieści psychologicznych, nie tylko obyczajowych. Pozorny brak ruchu i wydarzeń odkrywa gwałtowne przeżycia wewnętrzne. Te nieliczne wydarzenia, które są w rzeczywistości są pretekstem do myślenia i przeżywania. Autorka zresztą w ogóle nie dba o prawdopodobieństwo wydarzeń, bo nie one są tu istotne. Zasadniczym celem jest postawienie pytania o istotę kobiecości i role, jakie kobiety przyjmują w życiu.


Autor: Doris Lessing
Tytuł: Lato przed zmierzchem
Tłumaczenie: Barbara Rewkiewicz-Sadowska
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2008

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...