poniedziałek, 22 lutego 2016

Krocząc w ciemności, Leonie Swann


Znacznie łatwiej określić czym najnowsza książka Leonie Swann nie jest, niż czym jest. Otóż "Krocząc w ciemności" stanowczo nie jest poważną i realistyczną powieścią dla nobliwych mugoli. 



Czym jest? Lekką, zabawną opowieścią na pograniczu baśni, fantasy i powieści kryminalnej, łączącą wyjątkowo sprawnie wszystkie te gatunki. Jest dokładnie tak, jak objaśnia podtytuł "absurdalną powieścią nie całkiem filozoficzną". 
Mimo "absurdalności" akcja jest logiczna. Ciąg szalonych wydarzeń rozpoczyna śmierć cyrkowych pcheł Juliusa Birdwella i obietnica odnalezienia zaginionej rusałki, którą ten pochopnie składa. Od tego momentu finezyjnie skomponowany świat baśni przenika przez współczesność i realizm, a realny, znany nam świat okrywa (i ukrywa) misterny świat fikcji i gry literackiej. Raz jednego, raz drugiego widać więcej, ale są nierozerwalnie splecione.

Żaden z bohaterów nie jest do końca "normalny". Jest tu więc wspomniany już Julius Birdwell, jubiler o kryminalnej przeszłości, a obecnie także dyrektor i właściciel pchlego cyrku, jest detektyw, który nie może wyśledzić własnej przeszłości, a do jego osiągnięć zalicza się między innymi to, że "złapał zbiegłą klątwę" (s. 157), starsza pani, Rose Dawn, kradnąca ciężarówkę dostawcy kwiatów itd. Także inni bohaterowie są obdarzeni nietypowymi biografiami i ciekawymi osobowościami, wszyscy są też przerysowani, ale w tym tkwi ich urok. Nikt nie jest tym, kim się wydaje. Detektyw korzysta z seansów hipnozy, żeby zapomnieć, po czym odkrywa, że chyba nie nazywa się Green. Czarny charakter, którego nazwisko Fawkes jest aluzją do feniksa z Hogwartu, nie jest feniksem, a Legulas nie jest ani tolkienowskim elfem, ani Orlando Bloomem. Te i kolejne gry literackie, przenikanie światów, pozostałe baśniowe postaci (syreny i rusałki, salamandra, grupa faunów itd.) wplecione w logiczny ciąg wydarzeń,  mimochodem zmuszają do stawiania pytań o to, co jest fikcją, a co prawdą. Czy istotniejsze jest to, co widać na powierzchni (tak patrzy Birdwell), czy to, co niewidoczne (tak poznaje świat Green). A może jak u Calderona i w filozofii baroku "życie jest snem"? Powieść jest "nie całkiem filozoficzna", ale "absurdalna" i dokładnie na granicy absurdu czai się (jak pchła gotowa do skoku)  pokaźna lista pytań filozoficznych, co zresztą zupełnie nie przeszkadza czytelnikowi w zabawie. Szczególnie zakończenie powieści obfituje w filozoficzne tematy, dotyczące wolnej woli, roli rozumu i pozycji człowieka w świecie i to najważniejsze pytanie: "A co, jeśli on [Legulas] wcale nie jest zielony?"

Ps. Pcheł mimo wszystko nie zdołałam polubić, nawet kiedy głaszczą kota. Cóż, kiedy się naprawdę współegzystuje z kotami.

Autor: Leonie Swann
Tytuł: Krocząc w ciemności
Tłumaczenie: Agnieszka Walczy
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Data wydania:    16 lutego 2016

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...