Po "Opowieści podręcznej" kolejna dystopia
z nurtu feministycznego nie powinna szokować, ale "Vox" Christiny
Dalcher szokuje. Dalcher posuwa się krok dalej niż Atwood, nie dość że kobiety
straciły pracę, własne pieniądze, prawa wyborcze, to także odebrano im głos.
I
to dosłownie. Dzienny limit to 100 słów, a po jego przekroczeniu kobietom
aplikuje się bolesne rażenie prądem z obowiązkowo noszonej
"bransoletki". 100 słów. Wystarcza ledwie żeby córeczce powiedzieć
"kocham", a synom "odróbcie zadania". Później pozostaje już
słuchać i oceniać spustoszenie, jakie w umysłach jej synów sieje nowa
rzeczywistość. Pozostaje obserwować regres córki, którą też poddano przymusowej
tresurze. Jean McClellan doskonale wie jakie będą skutki, jest z zawodu (podobnie
jak autorka książki) neurolingwistką. Jej obserwacje zachodzących zmian są
druzgoczące, a codzienne życie staje się torturą. Główna bohaterka jest jednak
potrzebna nowemu rządowi i tu zaczyna się sensacyjna intryga. Ta część książki
jest oczywiście całkowicie niewiarygodna, ale przecież nie taki był jej zamysł.
"Vox" to przede wszystkim powieść o sile
słowa, które buduje człowieczeństwo i tak naprawdę konstytuuje nas w świecie
własnym i innych ludzi. Bez słów człowiek nie istnieje, staje się przezroczysty
dla innych i znaczy mniej niż odkurzacz czy lodówka. Dalcher nie mówi o tym wprost,
ale odmalowuje sytuację, kiedy człowiek tracąc głos, traci znaczenie nawet dla
najbliższych.
Nic nie jest nam dane raz na zawsze. Każde prawo
może zostać odebrane, każdy przywilej cofnięty, jeśli tylko poczujemy się zbyt
bezpiecznie i będziemy bezczynnie czekać i wierzyć, że świat nie może się cofać
w rozwoju, że możliwy jest tylko postęp, nie regres. Bierność może prostą drogą
doprowadzić do katastrofy. I mimo że "Vox" opowiada o dyskryminacji
kobiet, w rzeczywistości nie jest książką stricte feministyczną. Walka o własne
prawa dotyczy w równym stopniu wszystkich. Owszem, Dalcher najwięcej uwagi
poświęca z takim trudem wywalczonym prawom kobiet i stale powracającym zakusom, by im te prawa
odebrać, ale pojawiają się też wątki dotyczące homoseksualizmu i religijnej
wolności jednostki.
Nie jestem wielbicielką powieści sensacyjnych i
historii o mrocznych intrygach i rządowych spiskach, ale mimo to uważam, że
książka Dalcher jest bardzo dobra. "Vox" mówi mocnym głosem o prawach
jednostki, bierności i jej konsekwencjach. To głos aktywizmu. Mocny i ważny
głos.
Autor: Christina Dalcher
Tytuł: Vox
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 27 lutego 2019
Tytuł: Vox
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 27 lutego 2019
Zapowiada się bardzo interesująco :) dziękuje za kolejny pomysł na ciekawą lekturę
OdpowiedzUsuń