"Wyznaję"
na chwilę przed polską premierą zostało przez wydawcę ogłoszone arcydziełem,
książką wybitną, przełomową itd. Czytelnik został więc z góry skazany na ...
ugodę, żeby nie wyjść na głupca i człowieka bez ogłady. Perspektywa czasu
pozwala jednak ochłonąć i obiektywnie ocenić najnowszą książkę J. Cabre,
wyniesioną na wyżyny na fali popularności bardzo dobrych "Głosów
Pamano".
Powodem euforii był zapewne, powracający u Cabre, niezwykle ważny obecnie temat zła, jego obraz prowadzony przez kilka stuleci, niestety bez głębszych dociekań jego istoty. Temat ilustrowany przez szereg (nie powiązanych) historii z różnych epok: od średniowiecza po współczesność i kręgów kulturowych: od islamu, przez chrześcijaństwo średniowieczne, aż po rozumiany jak religia nazizm. Wszystkie te historie są poukładane obok siebie, łączące je rekwizyty (wędrujące w sposób niemal magiczny) nie scalają ich w sposób wystarczający, podobnie jak przejścia w narracji - nawet w obrębie tego samego zdania. W efekcie konstrukcja powieści to luźny zbiór, swobodnie powiązanych z sobą historii, przypominająca budowlę z klocków, których nie sczepiono, a jedynie "bez kliknięcia" ułożono jeden na drugim. Zupełnie inaczej niż we wcześniejszych "Głosach Pamano", gdzie poszczególne historie były z sobą organicznie powiązane. Tutaj mnogość przywoływanych historii, przy ich powierzchownym traktowaniu staje się "statystyką".
W
wywiadzie dla "Xięgarni" autor objaśniał zastosowane chwyty
narracyjne próbą stworzenia koncertu muzycznego i orkiestracją. Wielość motywów i stosowanie na przemian 1. i
3. osobowej narracji miało być zatem odpowiednikiem kompozycji muzycznej, przy
czym 1.osobowe partie tekstu są bezpośrednim wyznaniem (stąd tytuł) adresowanym
do ukochanej. Historia miłosna Adriana Ardevola - główny motyw powieści- nie
jest jednak przekonująca. Niemal nic nie przemawia za jej prawdziwością i
prawdziwością rzekomo przeżywanych emocji. Dlaczego tak jest? Otóż to puste
nazwy - etykiety: miłość, przyjaźń. Zupełnie brak w powieści obrazu konkretnych
działań, czynów, gestów, które mogłyby te emocje wyrażać i potwierdzać. Kocham.
Jak się ta miłość przejawia? Jak zakochani spędzają dni, jakie towarzyszą temu
gesty? Miłość to codzienne drobiazgi, których w tej powieści zupełnie nie
widać. A przyjaźń Adriana i Bernata? Zwykle przyjaźnie, zwłaszcza męskie,
opierają się na wspólnym działaniu, tu niemal tego nie ma - poza sporadycznym
wspólnym muzykowaniem. Główny bohater - narrator to w rzeczywistości papierowa
postać, będąca marzeniem autora o cudownych intelektualnych zdolnościach.
Emocje Adriana (i pozostałych postaci) to zbiory nazw, opisy emocji są w
książce powierzchowne i samych emocji nie są w stanie zastąpić.
Historie drugoplanowych postaci są mało
wyrazistymi skrótami, przypominającymi poukładane obok siebie streszczenia
(szczególnie Juliana z Sau i Jachiama Muredy), choć każda z nich ma potencjał
na osobną, fascynującą opowieść. Ogromną popularność powieść zawdzięcza
tematowi zła, płynącego z religii, doktryn i ludzkich słabości.
"Wyznaję" to także powieść o bezsilności, płynięciu z prądem i
poddaniu się bez walki. Niestety diagnoza ludzkiej kondycji jest w powieści
pesymistyczna.
Warto przeczytać, choć warsztatowo
książka arcydziełem nie jest.
Autor: Jaume Cabre
Tytuł: Wyznaję
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2013
Tytuł: Wyznaję
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Wydawnictwo: Marginesy
Rok: 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz