wtorek, 22 marca 2016

Czytnik linii papilarnych, Ewa Lipska


"Czytnik linii papilarnych" to pierwszy od pięciu lat tom wierszy Ewy Lipskiej. Tytułowy czytnik jest symbolem czegoś absolutnie indywidualnego, niepowtarzalnego, tak jak linie papilarne i nowoczesnego, stechnicyzowanego świata i życia w globalnej sieci z łóżkiem "na osi czasu". 


Świat pozorów, pozornych przyjaźni, bo przecież "lubi nas Coca cola, Ronaldo i Papież" jest w rzeczywistości światem samotności, gdzie "nasze samotne biograficznie ciała przytulają się do siebie". (Bunt młodych) Ale samotność tylko "cudem ocalała" (Samotność) w świecie przemijania i śmierci. Przemijanie i śmierć, te dwa tematy dominują w najnowszym tomie krakowskiej poetki. Z jednej strony napawają lękiem, przed którym chronimy się "w klinice tłumu", bo tam "czujemy się bezpieczniej" (Bankiet), a z drugiej przemijanie jest całkowicie naturalne, po prostu "skończył się sezon na życie". (Wyszli. Nie wrócili) Śmierć jest u Lipskiej oswojona, to ledwie brak historii i "wychodzenie z mody" (Do utraty tchu), a życie to zabawa "do utraty tchu" właśnie.
Takich misternych gier językowych jest tu więcej, zaskakują też detale, które zwykle nam umykają, a dostrzeżenie ich pozwala uchwycić nieuchwytne. Zwykle są drobiazgi, bardzo konkretne, osobiste, ich zapis i późniejsze odczytanie to odkrywanie śladów konkretnego człowieka, nie wyimaginowanej persony. Opisane sytuacje są błahe, ale i uniwersalne. Poszukiwanie prawdy, rozszyfrowywanie znaków, tropienie śladów to w efekcie "całe życie na polowaniu. Z nagonką, z ujadaniem słów..." (Polowanie) Sytuacja może więc być groźna, jak wtedy gdy Odwaga "mówiła: sprawdzam jak stary pokerzysta." (Odwaga)
Brak w tym świecie (tomie) nadziei, ale nie ma też rozpaczy. Brak recept na życie, na wszystko i na cokolwiek, pozostaje zaledwie i aż odkrywanie upadku, nicości moralnej i intelektualnej w pozorowanym, cyfrowym pseudo-życiu. Wprowadzenie obecności internetu pozwala uchwycić dwa punkty widzenia: globalny i indywidualny. To nie jedyne opozycje w tym tomie, wyostrzone przez pamięć i nierozwikłane: "zagadka nie skończyła się na pełni księżyca [...] świat nazywał się Rebus". (Rebus)
Lipska pisze jednak jasno, nie tworząc językowych rebusów. Jej język jest klarowny, minimalistyczny i codzienny. Lapidarność szczególnie widać, gdy przejmuje język internetu. W jednym z wywiadów określiła poezję "suplementem diety dla intelektualistów", a ci nie lubią gotowych rozwiązań, stąd zapewne "Czytnik..." to zapis niepewności i poszukiwania, ślad przy ścieżce, a nie asfaltowa autostrada.

Autor: Ewa Lipska
Tytuł: Czytnik linii papilarnych
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015

czwartek, 10 marca 2016

Nie ma się czego bać, Julian Barnes


Angielski, oryginalny tytuł powieści jest przewrotny i dwuznaczny jak sama książka, "Nothing to be frightened of" można przetłumaczyć tak, jak to zrobiono w wydaniu z 2010 r. "Nie ma się czego bać" lub "Nicość, która przeraża". Przewrotność przejawia się specyficznym poczuciem humoru, paradoksalnymi sentencjami typu: " śmierć jest słodka, uwalnia nas od strachu przed śmiercią". To nie jedyny paradoks, istotniejszy jest ten, że o śmierci, która jest głównym tematem książki, mogą mówić jedynie żywi, ci, którzy śmierci nie znają, więc to życie raz po raz bierze górę w powieści.


Życie niekoniecznie poważne. Pełno tu anegdot i opowieści np. o starym pufie wypchanym podartymi listami rodziców, dziecięcych zabawach samego autora i historii rodzinnych o matce ateistce, ojcu agnostyku, czy bracie, który jest filozofem hodującym lamy. To anegdotyczne i humorystyczne podejście jest typowe dla Barnesa przy jego racjonalizmie i chroni go bardzo skutecznie przed powagą jakiejkolwiek mistyki i metafizyki. Nawet te poważniejsze partie tekstu, gdzie jako wsparcia w dyskusji z samym sobą (i pośrednio z nieobecnym bratem) używa poglądów i biografii wielkich poprzedników, są przełamywane anegdotycznymi wręcz rekonstrukcjami wizyt na cmentarzach i ostatnich chwil życia znanych postaci.

Barnes wyraźnie jednak oddzielił śmierć od umierania i podzielił ludzi na tych, którzy boją się śmierci i tych, którzy boją się umierania. Bać się śmierci oznacza tu lęk przed nicością, niebytem, nieistnieniem. To niemożność wyobrażenia sobie świata bez siebie, świata po sobie, a w rzadkich przypadkach i świata przed swoim istnieniem. Umieranie zaś jest w książce jedynie sygnalizowane. To proces, rozciągnięty w czasie, stopniowa lub gwałtowna degradacja ciała i umysłu. Nie ten aspekt jednak interesuje pisarza, jego niepokoi niebyt, tytułowa nicość. Rzecz niewyobrażalna tak dalece, że bezpieczniej jest odwołać się do Flauberta, Montaigna, Larkina, Ravela i historii innych kompozytorów. Nie sposób jednak znaleźć odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi, te o niebyt właśnie, życie pozagrobowe, śmierć jako koniec lub początek, obecność Boga w końcu. Wszystko to już było ( stąd w książce anglika długa lista nazwisk i cytatów) i wszystko jałowe i bez odpowiedzi. Banału i kompromitacji unika Barnes dzięki autobiograficzności prowadzonych dywagacji. Jest autentyczny w swoim lęku przed lataniem, w lęku przed fizyczną degradacją, przed męczącym i bolesnym umieraniem i nicością w końcu.

Śmierć jest fascynująca i przerażająca, podobnie jak życie we współczesnym świecie, pozbawionym wiary w Boga. To drugi z istotnych tematów. W świecie, gdzie nie ma Boga, nie ma niczego, co mogłoby stać się pocieszeniem.  Są owszem chwilowe przyjemności, ale nie łagodzą lęku przed śmiercią, bo śmierć ciągle jest niepokonana. Jedyną więc metodą żeby żyć jest śmierć zagadać i Barnes to robi. Zagaduje ją na śmierć. I jest to gadanie i emocjonalne, i chłodno racjonalne, ciągle jednak bez właściwych odpowiedzi.

Powrót do tej lektury  jest szczególnie ciekawy po wcześniejszych "Wymiarach życia", będących zapisem żałoby po śmierci żony. zestawienie obu książek to  konfrontacja przeżywanego i jedynie przeczuwanego.


Autor: Julian Barnes
Tytuł: Nie ma się czego bać
Tłumaczenie: Jan Kabat
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2010

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...