niedziela, 16 czerwca 2019

Krawawy południk, Cormac McCarthy


"Krwawy południk" przez krytyków został ogłoszony arcydziełem, a McCarthy po wydaniu powieści w 1985 r. zaczął być zestawiany już nie tylko z Faulknerem, jak wcześniej, i Melvillem, ale obok takich sław jak Philip Roth czy Steinbeck. Nie zmienia to faktu, że czytanie "Krwawego południka" to droga przez mękę. Przytłacza ogrom przemocy, przedstawianej bardzo plastycznie i świadomość wagi słów. Tu nie można sobie pozwolić na czytanie pobieżne, bo najdrobniejszy epitet może okazać się znaczący dla zrozumienia makabrycznej sceny. 



Akcja rozgrywa się w latach 40. XIX w. na pograniczu amerykańsko-meksykańskim, a kanwą są losy osieroconego przez matkę chłopca. Znienawidzony przez ojca i obwiniany przez niego o śmierć matki ucieka z domu i szybko odkrywa jak pociągające jest zło. Zaciąga się do oddziału flibustierów, a niedługo później wędruje z bandą Glantona. Oficjalnie mają chronić ludność przed atakami Apaczów, w rzeczywistości mordują kogo popadnie.

"Krwawy południk" to opowieść o źródłach zła, które McCarthy przedstawia jak malarski fresk pełen form i kolorów, za to bez wnikania w ludzkie cierpienie i stany emocjonalne morderców. Jest tylko fizyczny mord złożony z gestu i koloru, a sceny walki w ujęciu autora przypominają taniec. Wszystko to jest całkowicie oczyszczone z emocji, beznamiętne, nieludzkie. Ogrom przemocy rejestrowany jest jak szybki, fotograficzny zapis, kolejne migawki pędzą dalej do następnego koszmarnego obrazu. Ofiary są całkowicie odczłowieczone, to już tylko krwawe strzępy i gnijące ludzkie mięso, porównywalne tylko do świata zwierząt.

Ogromna ilość i plastyczność obrazów rzezi działa na czytelnika, obezwładnia, ale też prowadzi do zobojętnienia, jakby celowo, żeby pokazać jak człowiek na każde zło się uodparnia. Krew i zachód słońca, krzyk mordowanych i cisza pustyni u McCarthy'ego są jak naturalne dopełnienie, jakby taki właśnie był zwyczajny, normalny obraz świata. A zło uwodzi swym pięknem, kusi, zaciera granice moralne.

"Krwawy południk" ma zaskakującą kompozycję. Rozpoczyna się jak powieść inicjacyjna, by dość szybko przejść w powieść awanturniczą i w końcu w parabolę w tej części, gdzie postacią dominującą jest sędzia Holden. Przerażający, obłąkany, psychopatyczny, roszczący sobie prawo do panowania nad światem i mordujący w imię tego panowania. Bez jego zgody nic nie może istnieć i nic nie może cieszyć się wolnością. Holden to osobliwe wcielenie nietzscheańskiego nadczłowieka. Nie tylko stoi ponad prawem, ale i ponad światem, który kataloguje jak zbiór własnych dóbr. Dla niego wojna jest celem samym w sobie, bo wojna jest bogiem w pustym świecie, w którym innego Boga zabrakło. Wojna to gra, w której stawką jest istnienie, bo "jedyną tajemnicą jest brak tajemnicy".

McCarthy jest skrajnym pesymistą, nie wierzy w człowieka. Nie wierzy w dobro, wierzy we wrodzoną skłonność do zła. Obala kolejny amerykański mit - mit zdobywców Dzikiego Zachodu. Dla niego to ziemia bezprawia, a zdobywcy to ci, których własna buta doprowadziła do całkowitego moralnego upadku.


Autor: Cormac McCarthy
Tytuł: Krwawy południk
Tłumaczenie: Robert Sudół
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2010

środa, 12 czerwca 2019

Droga, Cormac McCarthy


McCarthy stworzył przerażającą wizję przyszłości po apokalipsie. Fabułę "Drogi" można streścić właściwie w jednym zdaniu: to opowieść o wędrówce ojca i syna przez zniszczony świat w stronę wybrzeża. 




Równie ascetyczny jak fabularny zamysł jest język powieści. Cała zbudowana jest z bardzo krótkich rozdziałów, czasem wręcz pojedynczych akapitów, na które składają się proste, krótkie, kilkuwyrazowe zdania lub równoważniki zdań. Degradacja języka jest odzwierciedlaniem degradacji świata, który jest równorzędnym bohaterem powieści obok pary głównych bohaterów. Przyroda, lub raczej jej brak, bo wszystko co żyło uległo zagładzie, to temat dominujący, bo wpływa przecież na życie obu wędrowców. 
Żaden z wędrującej dwójki nie ma zadatków na bohatera. To dwie realistyczne postaci: naiwne dziecko, które nie zna innego świata niż ten zastany i ojciec, resztkami sił walczący o ocalenie ich obu i wspominający to, co przeminęło. Jednak to dziecko, które nie zna czasów innych niż nieludzkie jest zdolne do ludzkich odruchów. Drugi promyk nadziei w powieści to jedyna postać, której imię poznajemy: Ely - starotestamentowy prorok Eliasz, który ma wrócić na ziemię w czasach Mesjasza. To właśnie z nim chłopiec dzieli się resztkami jedzenia. Jeśli "wraz z ostatnim egzemplarzem odchodzi cała kategoria rzeczy" to u McCarthy'ego jednak ocalało człowieczeństwo, choć wizja tego świata jest przytłaczająca.

Autor: Cormac McCarthy
Tytuł: Droga
Tłumaczenie: Robert Sudół
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2008

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Halina. Dziś już nie ma takich kobiet, Anna Kamińska


Spod pióra Anny Kamińskiej wyszła kolejna, trzecia już, biografia ciekawej kobiety. Po dwóch wcześniejszych ("Wanda" i "Simona") sięgnęłam po "Halinę" jak po pewniaka. Owszem, czyta się dobrze, ale forma, która idealnie pasowała do "Wandy" tu się nie sprawdza, a czytanie kolejny raz podobnie skonstruowanej książki nudzi.


Halina Krüger-Syrokomska nie była postacią kontrowersyjną. Praktycznie wszyscy cytowani w książce, mówią o niej dobrze, więc formuła zestawiania wypowiedzi kolejnych osób niczego nowego do tej opowieści nie wnosi. Powtarzają się opowieści o tym jak klęła, paliła i jak uczciwą i godną zaufania była osobą.
Wszystko, co mogłoby wzbudzać kontrowersje zostało przemilczane. Biografka Haliny Krüger gładko ślizga się po niewygodnych tematach. Zbyt pobieżnie traktuje wiele istotnych kwestii: stosunek do przybranych rodziców i prawdziwej rodziny, która przetrwała wojnę, "ucieczki" w góry, historie z Kurnika, konflikt z Wandą Rutkiewicz i przynależność obojga Syrokomskich do PZPR. Każda z nich mogłaby być ciekawa dla czytelnika. Już sam Kurnik otwierał ogromne możliwości sportretowania wielu tamtejszych taterników, a głośny konflikt pomiędzy Wandą Rutkiewicz a Haliną mógłby wręcz stanowić osobną opowieść. Kamińska postawiła jednak na wybielanie swojej bohaterki, zapewne w imię sympatii, która jest w całej książce widoczna. O tym, że sporo przemilczała sama pisze w PS, kończącym książę i "adresowanym" do tytułowej bohaterki. Przy tym sporo tu też wypowiedzi "himalaistów", którzy chyba zastrzegli sobie anonimowość, bo tylko tak są niektórzy z nich przedstawiani. Kim zatem są wszyscy ci, których tak właśnie przedstawiono? I dlaczego chcieli zachować anonimowość?
Halina Krüger-Syrokomska niewątpliwie była gwiazdą wspinaczki. Bez osiągnięć i ogromnego doświadczenia nie miałaby szans na wyjazd w 1982 roku z wyprawą na K2. Ile z tego widać w książce? Niewiele: jest historia pierwszego kobiecego przejścia południową ścianą Zamarłej Turni, pokonanie Filaru Trolli (razem z Rutkiewicz), pobieżnie Pamir i Alpy, wyprawa na Gasherbrumy II i III i samo K2. A gdzie reszta?
To niestety nie koniec mankamentów. Większość zdjęć podpisano mniej więcej tak: "Polscy wspinacze w Alpach". Kto jest na tych zdjęciach? Poza tym błędy w pisowni nazw geograficznych, oznaczeń tras, a nawet nazw własnych. Przecież Kurnik, to nie to samo co kurnik, bo ten drugi jest nie bazą wspinaczy, a po prostu kurzym domkiem z grzędami. I na koniec: okropna okładka, gdzie świetne zdjęcie spaskudzono koszmarnymi, żółtymi dodatkami. Rażą znacznie bardziej niż równie brzydka niebieska góra na okładce wcześniejszej "Wandy". 



Autor: Anna Kamińska
Tytuł: Halina. Dziś już nie ma takich kobiet
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 5 czerwca 2019

niedziela, 9 czerwca 2019

Asymetria, Lisa Halliday


Na początku był skandal, który oczywiście pomógł wypromować "Asymetrię", jednak sam skandal to za mało, by książka mogła trafić na listę 10 najważniejszych książek według "Time" i "New York Times" jak ta.



"Asymetria" Lisy Halliday to dwie współczesne historie. Pierwsza, "Głupota" to historia romansu Mary-Alice i Ezry Blezera. Ona jest dwudziestoparoletnią  redaktorką, a on znanym pisarzem, który wydaje dokładnie w tym wydawnictwie, w którym ona pracuje. Już samo to nie wróży dobrze tej historii, na domiar złego "razem mają 97 lat". Asymetryczne jest tu wszystko, nie tylko wiek, zawodowy dorobek, sława i finanse. Znacznie ciekawszą kwestią jest przesuwanie granicy tej asymetrii. Początkowo to Blezer dyktuje warunki, z czasem jednak staje się coraz bardziej od kobiety zależny i coraz częściej musi prosić o pomoc. Banalny układ: mentor i uczennica? Też nie. Mary-Alice nie zamierza ufać dobrym radom i rezygnować z pisania o rzeczach wielkich i wielkich problemach współczesnego świata. Dowodzi tego druga opowieść - "Szaleństwo", która rozpoczyna się nagle, niemal w pół słowa przerywając wcześniejszą historię. 

"Szaleństwo" to historia Amara, Amerykanina irackiego pochodzenia, który zostaje zatrzymany, jako zagrażający Wielkiej Brytanii, na londyńskim lotnisku. Absurdalna procedura kontrolna, gdyby nie to, że tak realistycznie przedstawiona i bliska prawdy, mogłaby (i może powinna) kojarzyć się ze światem Kafki. Jednak już losy Amara i jego rodziny ujawniają kolejną asymetrię: spokojnego, sytego świata Zachodu i ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu. To, co dla jednych jest tylko telewizyjną relacją w zadziwiającym, nienaturalnym kolorze, dla drugich jest realnym życiem, którego nie sposób ani przewidzieć, ani tym bardziej zaplanować. Także szaleństwo kończy w najbardziej zaskakującym momencie, dokładnie wtedy, kiedy zwykle powieść na dobre się zaczyna, ale kończy się wtedy kiedy wszystko, co naprawdę istotne czytelnik już wie.

Obie części spaja część trzecia - "Domyślenie", utrzymana w jeszcze innej formie niż dwie wcześniejsze. "Domyślenie" to fikcyjny radiowy wywiad z Ezrą Blezem z serii audycji, których słuchał Amar. I to "domyślenie" właśnie autorka pozostawia czytelnikowi. Dopowiedzenia, puenty nie będzie. 

"Asymertia" to też powieść o Literaturze, właśnie tej pisanej wielką literą, w przeciwieństwie do pseudoliterackiego śmiecia, beztrosko porzucanego np. na lotniskach. Dla pisarza i czytelnika książka to okazja do przełamania "ponurego losu bycia zawsze jedną i tą samą osobą", okazja do przeżycia i zrozumienia tego drugiego. Halliday utkała swoją powieść w dużej mierze z cytatów.  Uczyniła to jednak tak subtelnie, że fragmenty Camusa, Primo Leviego, Mandelsztama, czy audycji radiowych składają się w spójną całość o świecie. 

A skandal, który wywołała powieść? Pierwowzorem Ezry Blezera jest nieżyjący już Philip Roth, który publikował w wydawnictwie, w którym redaktorką była właśnie Lisa Halliday. To Rothowi przepowiadano Nobla, którego w końcu nigdy nie dostał, a zmarł w maju 2018 r., i jego dotyczą o wyczekiwaniu na tę nagrodę.

Autor: Lisa Halliday
Tytuł: Asymetria
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2019

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...