środa, 31 lipca 2019

Wyspa, Żanna Słoniowska


Fabuła "Wyspy" jest niezwykle prosta: on to czterdziestoletni pisarz, ona jest od niego dużo starsza i pracuje w Domu Literatury na wyspie. To ich drugie spotkanie i teraz prowadzi Dawida do obsesji, choć początkowo nic tego nie zapowiada. Atmosfera wyspy i Domu Literatury jednak robią swoje. 



Obłęd Dawida jako żywo przypomina miłość romantyczną i marzenie o komunii dusz. I chociaż jest to motyw dominujący, równocześnie jest najsłabszą częścią książki. Dłuży się, wikła i w końcu prowadzi donikąd. A może właśnie tak ma być? W końcu takie historie to tylko rojenia, legendy i mity. 

Inaczej wygląda obraz małżeństwa, zawartego z rozsądku i wiążącego dwie całkiem sobie obce i zupełnie się nie rozumiejące osoby. Tu sceny są wyraziste, a wyłania się z nich obraz małżeństwa, które dąży do rozpadu, mimo zachowywania pozorów, grzecznego schodzenia sobie z drogi i unikania konfrontacji. Agnieszka nie budzi sympatii, bo to właśnie jej zależy na tej grze pozorów i w zasadzie na niczym więcej. Na długo zostają w pamięci jej metody wychowawcze: tablica czarnych kropek i serduszek do oznaczania zachowania córki i stosowane przez nią szantaże emocjonalne. Wątek rozpadu małżeństwa pozostanie jednak niedomknięty, podobnie jak historia Dawida i Muriel.

Muriel i Agnieszka. Wyspa i Warszawa. Dwa światy i dwa symbole. Ten pierwszy to surowe piękno, trud, wieczne odkrywanie i poszukiwanie. Drugi to komfort opartego o schematy świata, ale to wygoda osiągnięta kosztem siebie. Dawid miota się pomiędzy nimi. Jego arkadia to surowe piękno północy i nieprzypadkowo to nie rajska wyspa pełna kwiatów i kolibrów. Sztuką jest odkryć takie piękno i wrócić na wyspę w pełni jej rozkwitu.

Dawid jako pisarz, obraca się w kręgu innych pisarzy, tłumaczy i literaturoznawców, więc nie stroni od dyskusji okołoliterackich. "Wyspa" jest miejscem dyskusji o literaturze pięknej w czasach dominacji non fiction. Są świetne. Sylwia Chutnik zachwycała się stworzonymi przez autorkę "Wyspy" definicjami biografii i reportażu, ja oddychałam z ulgą, czytając rozmowę o współczesnej poezji: "Dalej już tylko poeci języka potocznego, piszący tak, jak się mówi w knajpach. [...] poezja żulerska" (s. 219). Takiej definicji było mi trzeba, soczystej i wyrazistej. A u samej Słoniowskiej język jest piękny.

Dla kogo zatem "Wyspa"? Dla wielbicieli dobrego języka, dyskusji literackich i  poszukiwaczy, bo to opowieść o wiecznym poszukiwaniu, ale nie rozwiązań, a wyzwań i pytań. 


Autor: Żanna Słoniowska
Tytuł: Wyspa
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 20 maja 2019

czwartek, 25 lipca 2019

Przyjaciel, Sigrid Nunez


W którymś momencie tej książki pojawia się narzekanie narratorki, że jej studenci kreatywnego pisania zwykle zaczynają lub kończą swoje teksty śmiercią albo pogrzebem. Nunez - zapewne z ironicznym uśmiechem - zastosowała oba te chwyty. 




"Przyjaciel" to zaskakująca historia, bo to opowieść o stracie, żałobie i niezwykłej przyjaźni z ogromnym dogiem arlekinem, którego obecność komplikuje życie narratorki i który jest "spadkiem" po przyjacielu, więc mimo wszystkich kłopotów musi z nią pozostać.
Tytuł odnosi jednak nie tylko do psa, także do przyjaciela, który popełnił samobójstwo, czego nie sposób zrozumieć. Równie trudno zrozumieć psa i jego żałobę, ale właśnie te próby zrozumienia decydują o głębi książki Sigrid Nunez. Oba wątki przenikają się, zresztą nie tylko te, cała powieść jest bowiem serią notatek z dziennika prowadzonego przez narratorkę. Pozwala to na swobodne zmiany tematów, powroty do nich, notowanie codziennych wydarzeń, retrospekcje i skojarzenia. Zapiski układają się jednak w spójną całość, praktycznie esej, którego pisanie to swego rodzaju katharsis, nie wolne zresztą od refleksji na temat tego, czy pisanie rzeczywiście może ukoić ból.

Takich literackich dywagacji, przetykanych trafnie dobranymi cytatami, jest zresztą więcej. Najważniejszy jest chyba toczący się tu spór pomiędzy fikcją a realizmem, może nawet gra między nimi na poziomie dyskusji i realizacji. Zmieniające się podejście do twórczości rozgrywa się na wielu poziomach i dotyczy wielu aspektów, nie tylko konfliktu fikcji i realizmu, także jako podejście do pisania. Jawi się chwilami jako konflikt pokoleń i obraz zmieniającego się świata.

"Przyjaciel" to opowieść o miłości. Pierwszej do przyjaciela, który odszedł, drugiej do psa, którego narratorka "uratowała, by on uratował ją". Pierwsza układa się w daleki od idealizacji portret literata, druga jest wolną od czułostkowości opowieścią o życiu z ogromnym psem. Chwilami wręcz humorystyczna historia jest w rzeczywistości poszukiwaniem porozumienia, czegoś co łączy człowieka i psa. Tą nicią łącząca oboje jest miłość i żałoba, z którą każde zmaga się na swój sposób, choć objawy mają podobne. To właśnie współczucie wobec cierpiącego zwierzęcia jest główną osią konstrukcyjną książki, wokół której grupują się pozostałe tematy. Współczucie i uczucia są istotą tej książki, tak samo jak są podstawą  sztuki. Jak zauważa narratorka: "dzień, w którym nie będziemy już czuć, to będzie potworny dzień dla każdego żyjącego stworzenia, później jeszcze szybciej pogrążymy się w przemocy i barbarzyństwie". A nic tak dobrze nie uczy empatii jak literatura.


Autor: Sigrid Nunez
Tytuł: Przyjaciel
Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo: Pauza
Data wydania: 12 czerwca 2019

czwartek, 18 lipca 2019

Magiczne światło miasta, Wojciech Chmielewski


Warszawa to nie moje miasto. Gorzej nawet, to miasto, którego zupełnie nie znam, a jednak opowiadania W. Chmielewskiego portretujące Warszawę potrafią do mnie przemówić. W końcu miasto tworzą ludzie, a tych Chmielewski potrafi obserwować i chyba nawet podsłuchiwać, albo przynajmniej wymyślać o czym myślą na tyle trafnie, że czytelnik daje się zwieść tej ułudzie. 



Bohaterowie Chmielewskiego to zwykle ludzie  zwyczajni np. chłopiec wyprowadzający psa na spacer w króciuteńkim opowiadanku "Orzech", goście restauracji czy pracownice Muzeum Narodowego. Te opowiadania to obserwacje codziennego życia, ale uchwycone tak precyzyjnie i w tak szczególnych momentach, że nawet historia chłopca i psa wzbudza niepokój, choć nic dziwnego się tu nie dzieje. Chmielewski portretuje swoich bohaterów w typowych dla nich sytuacjach, to choćby niepełnosprawny alkoholik w swojej rutynowej wędrówce po knajpach. Jednak naprawdę niewiele trzeba by ich z tej rutyny wybić, a konsekwencje tego bywają odroczone w czasie lub na zawsze piętnują bohaterów. 

Charakterystyki są brutalnie prawdziwe. Choć autor nigdy nie posuwa się do oceniania swoich bohaterów, potrafi ich zdemaskować jednym ich zachowaniem, jednym gestem lub celnym zestawieniem różnych bohaterów i różnych losów w jednej historii. Wszyscy oni są zresztą nieszczęśliwi, niespełnieni, niepogodzeni z losem. Żadnego z tych dziewięciu opowiadań nie można by nazwać pogodnym. W każdym jest jakaś jątrząca rana, zadra, kopniak losu, do tego nie zawsze zasłużony, a to nas, tak spragnionych choćby namiastki sprawiedliwości, bardzo niepokoi.

Autor: Wojciech Chmielewski
Tytuł: Magiczne światło miasta
Wydawnictwo: Arcana
Rok wydania: 2019

środa, 10 lipca 2019

Echo słońca, Waldemar Bawołek


W jednym z wywiadów Waldemar Bawołek przyznał, że całe jego życie to Ciężkowice, gdzie mieszka, a całe pisanie to autobiografia, w której "mieli" rzeczywistość. 



Bawołkowe młyny mielą jednak gorzką mąkę. Relacje pomiędzy starzejącym się, 50-letnim synem, a starą matką, którą się opiekuje to opowieść o rozczarowaniu. Ich rozmowy (spisywane jak sceniczne dialogi) są wiwisekcją wspólnego życia tej dwójki. Wszystkie są osadzone w codzienności i tylko bieżących spraw dotyczą, ale są pełne zjadliwych pretensji. Życie głównego bohatera upływa na piciu i wysłuchiwaniu utyskiwań matki. Do rangi symbolu urasta tu kupiona zgniła cytryna. Renesansowy symbol życia i ochrony przed wszelkimi truciznami u Bawołka jest zapleśniałym, czarnym owocem - symbolem zmarnowanego życia, dzielonego pomiędzy matką a knajpą pełną mężczyzn w identycznej jak jego sytuacji.

Śmierć jest wszechobecna, ale zaprząta jedynie myśli mężczyzn. Jest zawsze przyczajona, niechciana i oczekiwana równocześnie. W życiu tych mężczyzn, którzy krążą pomiędzy pieluchami matek i szpitalami staje się tematem dominującym. Naznacza właściwie każdą myśl i działanie, bo "może to dzień jej ostatni". Śmierć czai się w rutynie dnia, a takie życie to już właściwie śmierć za życia. 

Drugi tor tej opowieści to surrealistyczne monologi, echa życia, które być mogło, ale nie zaistniało. Jednak przejścia od codzienności do tego surrealizmu są zbyt nagłe i niczym nie zapowiadane. Gwałtownie zmienia się temat i język, a narracja z 1-osobowej przechodzi w 3-osobową i odwrotnie. To nie jedyne wady książki. Zbyt wiele w niej ogólników o współczesnym świecie, jego pędzie i pogoni za dobrami. Przy tym jest jakby niedokończona. Historia zawiesza się, urywa w pół, brakuje jej puenty. Warto ją jednak przeczytać, nie tylko ze względu na zaskakujący obraz prowincji i rzadko poruszany temat mężczyzn opiekujących się starymi matkami. Doskonałe są partie dramatycznych dialogów matki i syna i większość wizji na granicy jawy i snu ze swoim szaleńczym wręcz bogactwem języka. Zapada w pamięć.


Autor: Waldemar Bawołek
Tytuł: Echo słońca
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2017

czwartek, 4 lipca 2019

Mężczyźni objaśniają mi świat, Rebecca Solnit


"Mężczyźni objaśniają mi świat" to zbiór esejów Rebeki Solnit, które ukazały się w polskim przekładzie w 2017 roku. To też tytuł eseju otwierającego zbiór, który amerykanka napisał w roku 2008. Pozostałe teksty powstawały do roku 2014, głównie jednak w 2013 i 2014 i niestety są stale aktualne, a w Polsce może nawet coraz bardziej aktualne. 



Cały zbiór poświęcony jest kwestii równouprawnienia, a rozpoczyna go opis absurdalnej sytuacji, która być może zapoczątkowała feministyczną kampanię autorki, wcześniej znanej jako humanistka, pisząca o filozofii i antropologii. To którąś z jej wcześniejszych książek bogaty i arogancki gospodarz przyjęcia kazał jej koniecznie przeczytać i zupełnie nie docierało do niego, że książkę, którą zna zresztą tylko z prasowych omówień, ona zna lepiej, bo jest jej autorką. Pan Bardzo Ważny, jak nazwała go Solnit, jest typowym przykładem mężczyzny, który zawsze wie lepiej i zawsze jest bardziej kompetentny od kobiety, ma więc prawo objaśniać astronautce warunki panujące w kosmosie. Solnit jednoznacznie określa ten typ arogancji jako przemoc i celowe dyskredytowanie kobiet. Stąd już prosta droga do każdej innej formy przemocy, bo przecież jest na to przyzwolenie. A statystyka dotycząca gwałtów, pobić i morderstw, dokonywanych na kobietach jest przerażająca.
To samo protekcjonalne traktowanie sprawia, że kobietom trudniej walczyć z przemocą, nawet fizyczną. Oskarżenie kończy się dla kobiety tym, że to ona staje się ofiarą. Jest oskarżana o histerię, kłamstwo lub co najmniej brak poczucia humoru, jeśli to molestowanie. Solnit celnie ukazuje metody uciszania kobiet, cytuje media, wypowiedzi polityków, omawia prawne aspekty sytuacji kobiet. Po takim wywodzie na szczęście ją samą trudno uciszyć, bo to jedynie potwierdziłby słuszność jej wywodu.
Amerykańska eseistka ma niezwykły wręcz dar: bardzo krytyczne spojrzenie . Bacznie ogląda to, co mogłoby wydawać się oczywiste, bo jest zastane, ugruntowane tradycją. Stawia diagnozy i nazywa rzeczy po imieniu. To ostatnie jest szczególnie istotne: umiejętność nazwania sprawy jest pierwszym krokiem do zrozumienia i rzeczywistego oporu. Tak rodzą się idee. Na szczęście, jak zauważa w "Puszce Pandory", raz uwolniona idea nie daje się ponownie zamknąć.


Autor: Rebecca Solnit
Tytuł: Mężczyźni objaśniają m świat
Tłumaczenie: Anna Dzierzgowska
Wydawnictwo: Karakter
Rok wydania: 2017

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...