czwartek, 15 sierpnia 2019

Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat, Donald Antrim


Powieść Antrima rozpoczyna się od obalenia starego porządku, po którym ma nastąpić nowy ład. Tym aktem założycielskim jest jednak mord, którego z niewyjaśnionych przyczyn dokonano na burmistrzu miasta. Budowanie nowego świata to jednak chaos, któremu odpowiada chaos samego tekstu Antrima. Pierwszoosobowy narrator (tytułowy pan Robinson) niczego nie wyjaśnia, raczej zaciemnia obraz własnym subiektywizmem. 




Lincz i ćwiartowanie ciała burmistrza rozpoczyna serie absurdów zarówno na poziomie rzeczywistości jak i narracji. Rzeczywistość przeradza się we własne zaprzeczenie, a ćwiartowaniu ciała odpowiada szatkowanie tekstu na poziomie języka, narracji i konwencji literackich. Jednak wprowadzenie poetyki surrealizmu, groteski i farsy do niczego w rzeczywistości nie prowadzi. Jedynie potęguje wrażenie chaosu i braku panowania nad literacką materią, ale poza tym nie działa. Pozostaje z tego bigosu, dodajmy, że bigos to wszystko, co szatkowane, ledwie etykietka "eksperymentu", który niestety nie jest udany. Nudzi i właściwie niczego nie wnosi, choć ma wielkie pretensje do objawień o upadku świata. 


I tylko na poziomie obrazu upadku świata można w ogóle mówić o jakimkolwiek, choć płytkim znaczeniu powieści Antrima. Społeczne obserwacje są wprawdzie przerysowane go groteski, ale jednak układają się w karykaturalny portret Ameryki. Nic tu nie jest w porządku, ale ludzie udają, że wszystko jest O.K. Jakie to amerykańskie. Nie mniej niż powszechna militaryzacja (tu ukazana jako tworzenie z domu twierdzy) i nie mniej powszechny upadek nauki (książek używa się jako detonatorów). Wiedzę zastępują dziwaczne, magiczne obrzędy i poszukiwanie nowych wcieleń. Nawiasem, jedynie pan Robinson nie chce im ulec, jako jedyny nie próbuje się "odrodzić", a kiedy już do tego dochodzi jest wyobcowany. Nie ma nic wspólnego z wodą (w przeciwieństwie do reszty społeczności) i jako pluszowy bizon natychmiast zaczyna się topić. Robinson to zresztą odpychająca postać, łączy tandetną czułostkowość z sadystycznym okrucieństwem i patos z wulgarnością, i oczywiście marzy o karierze polityka. To kolejna kpina.


To wszystko jednak za mało, by, jak to jednak zrobiono, ogłosić książkę powieścią kultową. Jest jedynie pretensjonalna i z pretensjami do mądrości. Odrzuca chaos, mieszanina stylistyczna i ogólna tandeta. Antrim? Nie, dziękuję.


Autor: Donald Antrim
Tytuł: Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat
Tłumaczenie: Mikołaj Denderski
Wydawnictwo: Karakter
Data wydania: 2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...