piątek, 8 lipca 2016

Apokryf Agłai, Jerzy Sosnowski


Nic nie jest doskonałe. Przy czytaniu "Apokryfu Agłai" Jerzego Sosnowskiego trzeba koniecznie pamiętać, że to debiut pisarza, a nie jego najnowsza książka. 





"Apokryf Agłai" to w rzeczywistości trzy powieści w jednej: powieść obyczajowa, melodramat i powieść sensacyjna, które łączy narrator. W efekcie dostajemy mieszaninę narracji i mieszaninę konwencji, i kilka aluzji, które nie są w pełni wykorzystane. Sprawiają raczej wrażenie ślepych uliczek, w które narrator dla zabawy kieruje czytelnika. Apokryf jest i nie jest apokryfem, a Agłaja nie ma nic wspólnego z bohaterką "Idioty". Trzecia część wykorzystująca motywy  science fiction i motywy sensacyjne z PRL-u: szpiegostwo, łodzie podwodne, KGB - jest najsłabsza fabularnie i psychologicznie. Jest próbą domknięcia dwu wcześniejszych opowieści, klamrą, która niczego nie kończy i niewiele spina. Końcowe "jestem" jedynie eksponuje narratora, nie domyka akcji.


Tych kilka uzupełniających się warstw narracji układa się w wielopoziomową fikcję z powtarzającym się motywem porzucenia mężczyzny, wpisanym symetrycznie w każdą z trzech opowieści: Wojtek zostaje porzucony przez Beatę, a Adam przez Lilę, a w rzeczywistości Krzysztof zostaje porzucony przez Zofię/Marię. Ta gra imion to nie jedyna gra w narracji. Tak naprawdę nic tu nie jest tym, czym się być wydaje. Lata 90. w pierwszej części to w zamaskowany nieporadnie czas komunizmu, co zdradzają nazwy męskich kosmetyków: Wars i Brutal, zresztą potwornie śmierdzących i opisy siermiężnej studniówkowej i knajpianej rzeczywistości. Ta część, obyczajowa, jest też w moim odczuciu najlepsza. Kolejna to melodramat, w którym odwrócono tradycyjne role. To kobieta jest destrukcyjną femme fatale, a mężczyzna jest rozpaczliwie bezwolny. Miłość to dla niego niewola. Ostatnia część jest najbliższa w formie przygodowej powieści dla młodzieży, z wplecionymi elementami sensacji, ale nawet tu dominuje mizoginizm i podkreślanie destrukcyjnej roli kobiety nawet jeśli jest to cyborg (tu nazywany marionetą, bo to brzmi groźniej niż marionetka).


W sumie "Apokryf Agłai" jest niespełnioną obietnicą, ale i niezłym czytadłem.
 

Autor: Jerzy Sosnowski
Tytuł: Apokryf Agłai
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...