"Nie mówcie, że nie mamy niczego" jest
sagą, to opowieść o dwu rodzinach chińskich muzyków z Szanghaju.
Historię obu
rodzin odkrywa Marie, dziecko chińskich emigrantów, mieszkających w Kanadzie.
Te 600 stron stworzone przez Madeleine
Thien zachwyca od początku do końca, chociaż historia jest gorzka i
wstrząsająca. Nawet dla Polaka, pamiętającego komunizm obraz totalitaryzmu w
chińskim wydaniu będzie potworny w swoim okrucieństwie.
Główni bohaterowie to troje młodych muzyków:
kompozytor, pianista i skrzypaczka, ale ich życie bardziej niż od nich samych
zależy od partii i polityki. Historia obu rodzin jest ściśle powiązana z
historią komunistycznych Chin i w zasadzie jest "ilustracją' wydarzeń
historycznych od lat 50. XX w. po współczesność.
Rewolucja kulturalna, zapoczątkowana w 1966 r. to w rzeczywistości rewolucja antykulturalna, której celem było wyniszczenie kulturalnej i intelektualnej elity, niszczenie indywidualizmu i całkowite podporządkowanie jednostki aparatowi państwa. By tego dokonać wyeliminowano najmniejsze nawet wpływy kultury Zachodu, bo ta głosiła indywidualizm. Listy zakazanych książek, autorów, kompozytorów były kilkakrotnie dłuższe niż listy dzieł dozwolonych. W końcu zakazano wszystkiego, zamknięto uniwersytety i konserwatoria muzyczne, a pracujących tam nauczycieli trafili do obozów "reedukacji" lub otrzymali nakazy pracy w fabrykach. Władze nie liczyły się z ich wykształceniem, rzeczywistymi możliwościami czy rodziną. Nakaz pracy mógł oznaczać przesiedlenie, po którym najbliżsi żyli oddaleni od siebie o tysiące kilometrów i widywali się dwa razy do roku.
Rewolucja kulturalna, zapoczątkowana w 1966 r. to w rzeczywistości rewolucja antykulturalna, której celem było wyniszczenie kulturalnej i intelektualnej elity, niszczenie indywidualizmu i całkowite podporządkowanie jednostki aparatowi państwa. By tego dokonać wyeliminowano najmniejsze nawet wpływy kultury Zachodu, bo ta głosiła indywidualizm. Listy zakazanych książek, autorów, kompozytorów były kilkakrotnie dłuższe niż listy dzieł dozwolonych. W końcu zakazano wszystkiego, zamknięto uniwersytety i konserwatoria muzyczne, a pracujących tam nauczycieli trafili do obozów "reedukacji" lub otrzymali nakazy pracy w fabrykach. Władze nie liczyły się z ich wykształceniem, rzeczywistymi możliwościami czy rodziną. Nakaz pracy mógł oznaczać przesiedlenie, po którym najbliżsi żyli oddaleni od siebie o tysiące kilometrów i widywali się dwa razy do roku.
Wszystko to dotyka w jakimś stopniu głównych
bohaterów i ich rodziny. Rewolucja kulturalna w chińskim wydaniu to proces
wiecznie w toku, bo w gruncie rzeczy chodzi o eliminację starych elit i
zastąpienie ich nowymi, istotna jest zmiana miejsc. Towarzyszą temu samosądy na
ulicach, donosy, manifestacje, nieustanne szermowanie hasłami i cytowanie dzieł
Mao. Bez tego tła, precyzyjnie przedstawionego w powieści, niemożliwe byłoby
zrozumienie wydarzeń, emocji i napięcia, które stale towarzyszy bohaterom. Te
cytaty, wiece, hasła agitacyjne, listy samooskarżeń wiernie oddają atmosferę
Chin XX w. Kolejne "etapy rewolucji" prowadzą w końcu do masakry na
placu Tiananmen, która w książce ma tragiczny, bo ludzki, jednostkowy wymiar.
Siłą powieści Thien jest właśnie ukazanie losów jednostek na tle historii. To
właśnie losy poszczególnych bohaterów są wstrząsające. Realizm i naturalność
postaci pozwala odczuć, że taki los mógłby dotknąć każdego z nas.
Narracja utworu układa się w fugę, zakończoną codą i
jak w fudze powracają kolejno postaci, tematy, ale i motywy muzyczne, którymi
żyją bohaterowie powieści. Teraźniejszość
przeplata się z przeszłością, a klasycznej 3.osobowej narracji towarzyszą
partię "Księgi rejestrów", którą "oświadczał się" poeta.
Dopiero po chwili orientujemy się, że "Księga..." jest historią
rodziny, a w toku wydarzeń będzie uzupełniana i modyfikowana. Stanie się też
szyfrem rodziny i sposobem przekazywania zakazanych informacji.
Ciekawostką jest numeracja części i kolejnych rozdziałów. Po części pierwszej następuje część zerowa, w której numeracja rozdziałów się cofa, co współgra z formami gramatycznymi dla określenia przeszłości i przyszłości w językach Chin, a samo zero to "punkt, od którego wszystkie punkty są zależne, w odniesieniu do którego wszystkie się je oznacza, który wszystkie je określa" (s. 382). Jedno z wydarzeń w powieści, na granicy obu ksiąg, jest dla bohaterów cezurą, stanowi punkt zwrotny i podstawę redefiniowania teraźniejszości i przeszłości.
"Nie mówcie, że... " to książka o ważna. Dotyka problemów historii, totalitaryzmu, psychologii, ale też literacko i muzycznie wysmakowana.
Ciekawostką jest numeracja części i kolejnych rozdziałów. Po części pierwszej następuje część zerowa, w której numeracja rozdziałów się cofa, co współgra z formami gramatycznymi dla określenia przeszłości i przyszłości w językach Chin, a samo zero to "punkt, od którego wszystkie punkty są zależne, w odniesieniu do którego wszystkie się je oznacza, który wszystkie je określa" (s. 382). Jedno z wydarzeń w powieści, na granicy obu ksiąg, jest dla bohaterów cezurą, stanowi punkt zwrotny i podstawę redefiniowania teraźniejszości i przeszłości.
"Nie mówcie, że... " to książka o ważna. Dotyka problemów historii, totalitaryzmu, psychologii, ale też literacko i muzycznie wysmakowana.
Autor: Madeleine
Thien
Tytuł: Nie mówcie, że nie mamy niczego
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 25 października 2017
Tytuł: Nie mówcie, że nie mamy niczego
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 25 października 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz