"Beksińscy. Portret podwójny" to książka
niewyobrażalna i to pod wieloma względami. Niewyobrażalny jest wkład pracy
autorki, Magdaleny Grzebałkowskiej, która zebrała, przejrzała i przesłuchała
ogromną ilość materiału, po czym dokonała jego selekcji.
A tych materiałów
miała aż nadto, bo obaj Beksińscy prowadzili rozległą korespondencję. Zdzisław
prowadził też dziennik foniczny i otwarcie przyznawał, że świadomie tworzy 2-3,
różniące się "autobiografie". Mrówcza praca autorki zakończyła się
niezwykłym sukcesem. "Beksińscy" to zdaje się portret prawdziwy.
Książka Grzebałkowskiej właściwie powinna mieć podtytuł: autoportret podwójny,
bo autorka oddała głos bohaterom, Zdzisławowi i Tomaszowi. To głównie oni są
narratorami, mówią co myślą i jak myślą. Pozornie prosty zabieg oddania głosu
bohaterom pozwolił wyzwolić ich obu z mitu, artystowskiego mitu i mitu ich
śmierci. O obrazach Zdzisława i radiowych audycjach Tomasza nie ma co
opowiadać, można je obejrzeć i przesłuchać w każdej chwili, ale to na ich
podstawie wyrósł mit śmierci, która się w ich życiu zawsze czaiła. Książka
Grzebałkowskiej obala ten mit. Obaj, i ojciec, i syn stają się tu bardziej
sobą. Autorka zdołała odtworzyć codzienność domu Beksińskich, biedę, zwyczaje,
rytuały, w końcu całkowitą życiową niezaradność obu. Choć może i tu ktoś zdoła
się doszukać demonizmu i nawet po śmierci nie pozwoli odrzucić nieopatrznie
przyjętej przez Tomka konwencji wampira.
Bohaterowie prezentują się sami, mówią o nich ich własne nagrane i cytowane obficie wypowiedzi i listy, mówią też ich znajomi i przyjaciele. Na zmianę. Narracja jest dzięki temu urozmaicona, a opowieść płynie wartko, mimo, że nie ma w niej nadmiaru wydarzeń. Poza samobójczymi próbami Tomka pozostałych wydarzeń nic szczególnego nie wyróżnia. Ot, wypady do kina, słuchanie muzyki, problemy z meldunkiem w Warszawie. A jednak jest to opowieść na swój sposób porywająca. Tworzy ją klimat prowincjonalnego Sanoka, takiego, który już nie istnieje, komunistycznej Warszawy i zwyczajność, której czytelnik wcale się nie spodziewa. A wszystko to podszyte odkrywaniem wielkiej tajemnicy, która jest i której nie ma. Doskonale prowadzona gra. Książka Grzebałkowskiej jest świetna.
Bohaterowie prezentują się sami, mówią o nich ich własne nagrane i cytowane obficie wypowiedzi i listy, mówią też ich znajomi i przyjaciele. Na zmianę. Narracja jest dzięki temu urozmaicona, a opowieść płynie wartko, mimo, że nie ma w niej nadmiaru wydarzeń. Poza samobójczymi próbami Tomka pozostałych wydarzeń nic szczególnego nie wyróżnia. Ot, wypady do kina, słuchanie muzyki, problemy z meldunkiem w Warszawie. A jednak jest to opowieść na swój sposób porywająca. Tworzy ją klimat prowincjonalnego Sanoka, takiego, który już nie istnieje, komunistycznej Warszawy i zwyczajność, której czytelnik wcale się nie spodziewa. A wszystko to podszyte odkrywaniem wielkiej tajemnicy, która jest i której nie ma. Doskonale prowadzona gra. Książka Grzebałkowskiej jest świetna.
Autor: Magdalena Grzebałkowska
Tytuł: Beksińscy. Portret podwójny
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016
Tytuł: Beksińscy. Portret podwójny
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz