środa, 11 listopada 2015

Grandhotel, Jaroslav Rudis


Fleischmana, bohatera "Grandhotelu" Jaroslava Rudiša okrzyknięto czeskim Forestem Gumpem. Co wspólnego mają ci dwaj? Nieprzystosowanie do życia i ujmującą naiwność, która ujawnia się przy okazji 1.osobowej narracji. W książce pozornie brak akcji,  ale monologujący bohater-narrator  relacjonuje codzienne drobiazgi, posługując się językiem naiwnym jak u dziecka. W rzeczywistości jest jednak domorosłym filozofem, obdarzonym niecodziennym poczuciem humoru. Największym atutem powieści jest właśnie język tych monologów Fleischmana i sama kreacja bohatera-narratora: gapy i ciapy, a przy tym niepoprawnego romantyka. 



Tytułowy Grandhotel znajduje się wysoko, ponad miastem, z którego bohater nie może uciec (dosłownie i metaforycznie) i jest i więzieniem, i ostoją przegranych. Poza  Fleichmanem, który, co wymowne, niemal do końca książki nie ma imienia, rezyduje tu Ilja, próbująca odnaleźć siebie dzięki rytuałowi codziennego robienia sobie fotografii, czy Zuzana, odkrywająca siebie w popularnych psychotestach z gazet.  Patka sprzedaje w plastykowych butelkach płyn "Happy Life", który jest dobry na wszystko, a Franz przywozi do Liberca prochy wypędzonych Niemców Sudeckich i traktuje to jak ich powrót do domu i swoją życiową misję. Grandhotel zasiedla niebywała kolekcja oryginałów, ale wszyscy oni są nieszczęśliwi, smutni, niespełnieni, a równocześnie komiczni, bo przerysowani. Ten śmiech to jednak śmiech przez łzy, a karykatury postaci są naszymi lustrzanymi odbiciami, bo to w końcu powieść alegoria. Mimo nostalgii o smutku pisze Rudiš z dystansem. Przerysowanie postaci ratuje powieść przed patosem, melancholią, smutkiem, więc powieść o niedostosowaniu iskrzy humorem.
Jak na hotel położony w chmurach przystało, bohaterowie bujają w obłokach, a Fleischman,  z racji swoich meteorologicznych fascynacji, jest nawet nazywany Chmuromirem. Wszyscy tu żyją w świecie iluzji i kreują siebie. Grandhotel oferuje iluzję życia tak dobrego jak "Happy Life" w butelkach, a tworzone fikcje nie służą niczemu poza samooszukiwaniem. Z Liberca nie można wyjechać, tak jak nie można uciec od rzeczywistości, ale stale się próbuje. Chmuromir ucieka w końcu, w wielkim stylu a nawet górnolotnie, ale ucieka ze starymi problemami. Ucieka jednak wprost w niebo i  w tym cała, pocieszająca anegdota.

Autor: Jaroslav Rudis
Tytuł: Grandhotel. Powieść nad chmurami
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzic
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Data wydania: 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Życie przed sobą" Romain Gary

  Za "Życie przed sobą" Romain Gary otrzymał nagrodę Goncourtów. Po raz drugi otrzymał nagrodę, którą można otrzymać tylko raz ...