Dziadek stary Sybirak, do tego z "alshajmerem",
sąsiadka dziadka - Maria to Żydówka, która cudem przeżyła obóz koncentracyjny,
babcia, też Żydówka, z Getta trafiła do polskiego domu i przeżyła, ale straciła całą rodzinę, ciotka
Estera to lesbijka, "którą Bóg opętał", a matka umiera na raka. O
wszystkim tym opowiada 12 letni Jeremi i to właśnie kreacja narratora
umożliwiła wprowadzenie takiej ilości trudnych tematów i zgranie ich w spójną,
logiczną i nienużącą całość.
"Duchy Jeremiego" to opowieść o śmierci w
wielu odsłonach i wielu odmianach, tyle że dla 12 letniego narratora wszystkie
historie dzieją się równocześnie, bo chroniony wcześniej chłopiec o wszystkim
dowiaduje sie niemal w jednej chwili. Nawet dla dojrzałego człowieka byłoby aż
nadto. Ból i strach są wszechobecne. Najstarsze pokolenie stale obawia się
gestapo, antysemityzmu i ponownych wywózek na Syberię. Młodsze pokolenie
dziedziczy traumę, nawiasem mówiąc świetnie o tym mechanizmie dziedziczenia
pisał Mikołaj Grynberg, i zaraża lękiem najmłodszych. Rodzinne tajemnice,
tematy, o których się nie rozmawia nie tylko irytują, ale i niepokoją, wywołują stałe napięcie i
atmosferę oczekiwania na katastrofę.
Poszukiwanie prawdy o rodzinie jest też poszukiwaniem prawdy o sobie. Żyd - to
słowo boli, bo być Żydem to żyć w lęku, czekać na łomotanie do drzwi i
zagazowanie. Jeremi, który o wojnie wie niewiele "zarażony wojną" śni
o gestapo. To cena prawdy o sobie i rodzinie.
W konfrontacji z traumami bliskich, chorobą matki,
przeprowadzką na wieś do dziadka Jeremi musi dorosnąć i przejąć odpowiedzialność
za życie innych. Pilnuje dziadka, sprawdzając "testem Syberii" czy
rozmawia z dziadkiem czy z "alshajmerem", pomaga w gospodarstwie i
zarabia, żeby pomóc mamie (choć ona raczej nie ucieszyłaby się wiedząc jak
zarabia jej syn). Ciągle jednak to dziecko, które nie dostrzega istoty
problemów i interpretuje wszystko po swojemu. Naiwność Jeremiego podkreśla
tragizm, ale jest i źródłem komizmu, choć chwilami gorzkiego.
"Duchy..." są także powieścią o żałobie
przeżywanej przez dziecko i poszukiwaniu ratunku. Tytułowe duchy w życiu babci
Jeremiego- Elzy i samego Jeremiego to, wedle słów samego autora książki,
"natrętne myśli, nierozwiązane problemy, tajemnice rodzinne, wyparte
emocje, niepokój i lęk". Te duchy przychodzą i stają się najważniejsze.
Ważniejsze niż miłość, przyjaźń, bliscy. Odbierają radość życia, a jednak są
przez bohaterów przywoływane.
Mimo skali problemów poruszanych w powieści Rient
uniknął patosu. Uchroniła go przed nim narracja prowadzona z perspektywy
dziecka i naturalność jego spostrzeżeń i skojarzeń. Język stylizowany na język
12- latka, potoczny, z błędami, pełen odniesień do współczesności nastolatków
bawi i nieodparcie kojarzy się z językiem powieści "Życie przed sobą"
E. Ajara.
Doskonała książka, mistrzowsko napisana. Czytanie boli, a śmiech jest przez łzy.
Doskonała książka, mistrzowsko napisana. Czytanie boli, a śmiech jest przez łzy.
Autor: Robert Rient
Tytuł: Duchy Jeremiego
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Tytuł: Duchy Jeremiego
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz